tomik XXVIII - "Sonety Praskie"
Sonetti a Corona
Warszawa (z wyjątkiem nr 14. - Górna Grupa) |
fragmenty:
I. „(BEZ) WAHANIA” sonet włoski z tetrastychami safickimi i tercynami cdc-cdc Dziś noc jak co dzień, bez wahania przyjdzie Tarczą zegara, w blasku trzeciej kwadry W Cieniu i Mroku, rodzą się pół-prawdy Z ich pierwszym krzykiem Wszystko co szczęsne, i wszystko co przykre Tych między (s)nami pieszczot nieporadnych Opuszków muśnięć, co granicę starły Tuż przed ust świtem Ja tylko szukam, swego miejsca w świecie Na szlakach jaźni, i bezdrożach duszy Pomiędzy ziemią, a błękitnym Niebem Strach że obudzę, to co w Tobie drzemie Tęsknotę synaps, która z posad (wz)ruszy Pragnienie które, Ktoś bynazwał grzechem… *** II. „3 PO 3” sonet włoski ztetrastychami safickimi i tercynami cde-cde Pragnienie które, ktoś by nazwał grzechem 3 po 3 (w)plotę, moje w Twoje palce Ciężko o tryumfy, w tej nierównej walce Z własnym sumieniem Czy zawsze tylko, jak anioł mnie strzeże Czy czasem zdusza, dusz niewinne harce Zakrywa tyle, co i nagość w halce Obnaża tchnieniem Jak mam odkrywać, Boże zamierzenia W meandrach reguł, przykazań i prawa A być zdobywcą, co nastaje śmiele Jak nie utonąć w Twych oczu spojrzeniach Czy szpony bestii, gdym jest na kolanach Z ramion swych strącę, Twym uroczym śmiechem… *** III. „WILIADUSZKI” sonet włoski ztetrastychami safickimi i tercynami cde-edc Z ramion swych strącę, Twym uroczym śmiechem Te wszystkie polskie, na jesieni spiny Litewskie Dziady, czy też Halloween’y Co ma być święte(m)? Już nawet bracia, w powszechnym Kościele Mylą dogmaty, coś tam wiedzą niby Diabeł się śmieje, bezbożnik się krzywi Ja Prawdę przędę – Na kołowrotku, gdzie każdym mym zmysłem Chłonę nici splot –dekrety, spot czy post Kazania, fora, mass-mediai ploty Czy gdzieś tu najdę, Boga środek złoty Tak przydałby się, jakiś porządny Gość Co mnie wyzwoli – pętając duch skrzydłem… *** IV. „(CZY) ZAPAMIĘTANY” sonet włoski ztetrastychami safickimi i tercynami cde-edc Co mnie wyzwoli, pętając duch skrzydłem? Gdy ciało kruche złożą w nocy grobie Czy demon czy Bóg, we własnej Osobie Tej tak niezwykłej Trzeciej i Pierwszej, i jedynym Synem Świętą Tercyną, w betlejemskim żłobie Niepojmowalny, niczym serca kobiet Matek pod krzyżem Na koniec – Czaszka, czy ktokolwiek przyjdzie? Na moje Wzgórze, rozdartych grzechem serc I skrzyżowanych Wisielców piszczeli Kto kamień rzuci, kto w tył łba mi strzeli W bezimienny dół – wrzuci spuścizny śmieć Zapamiętany – w trosce albo w krzywdzie… |