tomik XXVII - "Izby (pamięci)"
|
fragmenty:
„STO LIC” Marzenie czy tylko fantazja Aksamit metafor czy tylko skóra Radości chęć czy korzyść własna Intencje czyste czy retoryk bzdura Agresorem czy obrońcą być pragnę? Klucz poezji czy kicz – wierszotwór Opoka słów czy głaz miażdżący myśli Wariactwo serc czy normalność głów Autosubestia jaw czy sen się ziści Luminarzem czy żebrakiem się stanę? Sto lic Stolicy czy jedno jej Kino bram czy gram wspomnień miejsc Arcydziało dzieł i powszedni chleb… *** „ALCHEMIA SNÓW” Aglomeracji ścięgna ku niej pchnęły Napięte mięśnie mego miasta Nerw ulicy wspólnych przeżyć Alchemia snów i jaw frustracja Łut chwil i krople czasu Arytmia synkop na werblu dusz Zakwasy uczuć na wirażu Interwałowy limf wodnych plusk Czkawka historii mnie przed nią wzbrania Krew z engramami się w sercu zmaga Afekt z rozsądku me ego okrada *** СМЕЛОСТЬ НЕСМЕЛОСТИ Тень прибливаюсь в Твою жизнь Аортами релсов как сердца ритм Тайные желания розжигают меня Язык мечтает не слов, но телования Надежда - фалшивая или верная Агресором буду, или союзником Юности дрогоценные сокравища Собирать хотелбы Княз-Волк с Тебя Играть, но серозна, для сердца пища Приближить ладони ладонь, души духа Единство тел, и снежных верхов пуха Найти в Твоих волосах, в Твоих глазах Канатом старстности связаться с городом Одесским крови приливом и пожаром. *** „KINGA DA GAMA” Kakafonią rozpoczyna się każdy żywot Initium grzeszników to czy też może świętych Neumów niewinność rozproszy wkrótce krzyż zgryzot Glissando tych skrzydlatych, czarno-białych przeżyć Affabile wejść w życie poszukiwań ścieżki Wilczych tonów unikać wśród leśnych ostępów Impromptu mrocznych timbrów oraz ciszy grzeszki Tirare rozbrzmieć nagle jasnością Zastępów Chanson de toile ognistej miedzi i sopranu Złamaną kadencją zwieść pradawnego Węża Abbandonatamente chwytać dłonie wiatru Konsonansem wpleść je do piszczałek oręża… |