tomik XVI - "Maleńko Miłości"
Warszawa |
fragmenty:
„ELAINE INIS” Piękna wyspa Bezsenna noc, bezgwiezdna noc Samotność mruży oko Trzepot skrzydeł, Śmierci dłoń Utracona młodość. I wtedy wspomnienie powraca brzaskiem Okruch Słońca puka do drzwi Wśród diun skręconych złotym piaskiem… Czy już usnąłem? Czy to się śni? Noc bezsenna, noc bezgwiezdna Samotność mruży oczy Żeglarza wita Wyspa Piękna Marzeniem przed nim się otworzy. Odkrywca nada jej nowe imię I nowy stworzą razem mit Tryumfalnie do portu wpłynie… Czy ona usnęła? Czy jej się śni? Lecz złowieszczy z mgieł horyzont Zatruwa sen, zagłusza jawę Jak bluszcz oplata się sztywną kryzą Wczoraj i jutro ponad miarę. Zwiedzieni zdziwieniem z widzeń i wiedz Zagubieni w drodze na szczyt Płomienna suknia i płonący miecz Czy razem usną? Czy będą śnić? W noc bezsenną, w noc bezgwiezdną Samotne oczęta zmruż Ja otulę Cię moją pieśnią Pieśnią otchłani głębin mórz. *** „PŁOMIEŃ TĘSKNOTY” Płomieniu tęsknoty tańcz Rozbudź oczu jej słodkich blask Oczu gorzkich grzechem Oczu kwaśnych śmiechem Słonych żądzą i rozpaczą Obudź lica światłość Portal kasztanowy Duszy mojej skowyt Czy odgadniesz jego treść Czy zrozumiesz moją pieśń? Tę z milczenia, pustki, ciszy Które życie wilka niszczy Czy odwagę w sercu znajdziesz Spojrzeć w Śmierci oczy martwe? Płomieniu tęsknoty walcz Zamknięty we własnych skrach Jak ja zamknięty w skale Jak ona wciśnięta w skalę Podziałkę dobra i zła Z milczenia prosto w gwar A z gwaru na nocy chłód I w tył i w przód, w tył i w przód Na huśtawce poetyki W sercu rosną erotyki W duszy elegie i sonety Niechcianych wierszy podniety Poematy i eposy Moje Piekła i Niebiosy. Płomieniu tęsknoty w świat Nieś serca mojego żar Ogień gniewu, ogień zemsty Oczyszczenia ogień święty Ja spętany Karą lin Stworzę dla niej własny mit W którym będę jej herosem Ona Psyche, ja Erosem Ja Samsonem, Ty Dalilą My wiecznością, reszta chwilą W jeden spleceni wieniec Otuleni syren śpiewem Na ścieżkach do Tartaru Z koszmaru do koszmaru… Płomieniu tęsknoty trwaj Wyrwij ją ze stada małp Językiem pieść rozgrzanym Wznieć w myślach jej pożary W duszy przyjaźni pożogę W sercu miłosną trwogę Aż sama po swej własnej nitce Dojdzie, i odda mi wszystek I ciało swe i marzenia Po obu Styksu brzegach I w jego wodach nurcie Ciał naszych żądze twórcze Ożyją wskrzeszone słowem Spod przymkniętych Twoich powiek… *** "MŁODY BÓG" (Żale pomniejszego bóstwa...) Pomniejszym bóstwem nie łatwo być Zwłaszcza gdy wiernych masz AŻ jednego I to w dodatku z nadobnej płci No ja nie widzę tu nic śmiesznego A ona niewdzięczna czytając święte wersy Śmieje się słodko jak herbatniki Miast wzruszać się słono jak krakersy Ze wszystkich stron, bez polemiki Lecz nim przepełni się łez twoich czara – Spotka cię kara. Całkiem jak wierni Jedynego Nadużywa słowa "boże" Nie rozpieszcza mego ego Nie wychwala co ja stworzę O, za późno na błagania Masa krakersów już nie pomoże Nadszedł czas Mas Łaskotania Będzie zgroza jak w horrorze Bo przeprała się już miara Będzie kara. I na co mi mas sakra Kiedy z jedną wierną kłopot Aż mi się otwiera czakra Kiedy walę w ołtarz głową I nawet w Święto Pomniejszych Bóstw Ni kwiatka, ni ofiary Tylko bluźnierstwa z wilgotnych ust Wierzy ta szelma w obce czary Już ja jej pokażę prawdziwe czary – Będą kary. Przed taką Shiwą – mas turbany Wiedzą jak sławić swe bóstwo A mej nawet "boże kochany" Westchnąć do mnie trudno Ja tu się staram – ona nic Palców karesu na mnie nie staje Lecz jak ukarać taką z dziewic Gdy piętno kaesu dla niej rajem Bez wilgoci nie ma pary – Będą kary. Czy spróbuje rozbić lody Co pokryły ołtarz mój Kiedy przed nią jej bóg młody Stanie prężnie w chwale ód (...) |