tomik IX - "Podróż przez Cień"
Warszawa |
fragmenty:
„PAJĘCZYNA” Lepka sieć ulic miasta Miliard słońc, jedna gwiazda Odnaleźć muszę tej jednej blask Zagłuszyć technologiczny wrzask. Klaksonów jęk, opon pisk Mrocznych tłumów obły ścisk Przedzieram się przez skrzyżowań siatkę Kierowany wewnętrznym światłem. Szklane domy, szklane dusze Gęste myślą mózgów głusze Muszę rozerwać tę nieczułą nić Tchnąć w kryształ serca mojego dzicz. Komputerów sieci pęta Puls kursora jak przynęta Palce stopione z sidłem klawiatur Zaciska się stryczek biur krawatów. Dostrzegły mnie Pająki Wzorce I ślą na mnie Tkaczkową hordę Pająki Sieciarze pochwyciły mnie w kokon I do Domen Skazy spętanego mnie wloką... *** „SKAZA” Miasto rozpusty, miasto gwałtu Skażone przez Żmijowy tajfun Owinięte Tkaczki pajęczyną Ociekające toksyn śliną. Wrzucili mnie w rynsztoków ściek Wplątany w ulic morderczy ścieg Duszę się w kłębach oddechu Żmija Na zimnym betonie serce się zwija. Krztusząc się trucizną spalin Myślę o tych co przetrwali Niechaj ich duchy sił mi dodadzą Uniosą duszę nim ciało me zgładzą. Kominów lufy grzmią kanonadą Apokalipsa mknie śmierciostradą We łzach Gai żrący kwas Spada na martwy kikutów las. Wokół miasta góry śmieci Papier, plastik, martwe dzieci Małe ciałka jak odpadki Wydarte jak ja z łona Matki. Światło Luny przesłonił smog Apokalipsy ognisty Smok Straciłem oddech, zapadam w mrok Gdy w piekieł bramie utkwiłem wzrok... |