tomik III - "Szukając siebie"
1-14: Świnoujście 15: Warszawa |
fragmenty:
“SZUKAJĄC SIEBIE” Kimże ja jestem? Skąd przybyłem? Po co żyję, kim będę, kim byłem? Sensu mego istnienia wciąż szukam, Do drzwi różnych kołaczę i pukam. Myślę że może otworzy mi drzwi, Ktoś kto wysłucha, oszczędzi drwin. Wpuści do środka, zaprosi do stołu, Abym mógł z nim wieczerzać pospołu. On tajemnicę mi wyjaśni, Jak starzec ze stuletniej baśni. Wejdę do jego domu bezbronny, A wyjdę duchem mym ogromny. Kim on będzie, gdzie szukać go mam, Wielu już mnie zawiodło, zadało kłam. Może to przyjaciel, może wróg, Którego na mej drodze postawi Bóg. Słyszałem Jego imię - Jezus, Prawdziwy Pan, miłości krezus. Wyciągnął do mnie ramiona Swe, I za mnie przelał Swą świętą Krew. On wskazał mi drogę, ja muszę nią iść, Wśród cierpień i bólu, jako z drzewa liść. By oto u końca do Niego powrócić, I już tylko grzechami bliskich się smucić. *** “NIEWOLNIK” Kiedyż nadejdzie ten dzień, W którym wyrwę się z tej klatki. Światło Boga odpędzi cień, I zrozumiem miłość mej matki. Kiedy zerwę kajdany z rąk, Czerwonych od krwi wolności. Ukróć Panie moich mąk, Daj mi poczuć smak miłości. Biegnę w miejscu jak szaleniec, Nogi me w stalowych pętach. Na głowie ciernisty wieniec, Na szyi sznur i pętla. W ustach gorzki knebel, Krzyk mój płynie we łzach. Rozmawiam tylko z niebem, Widzianym jedynie we snach. Oczy przysłonili mi kapturem, Bym nie widział słońca. Ciało spętali pogardy sznurem, Niewoli mej nie ma końca. Nie wystarczą im krwawe łzy, Ani cichy, samotny jęk. Ponad miarę ciężki krzyż, Oddala ode mnie lęk. Chcą sprawić bym poczuł strach, Wtedy posiądą moją duszę. Pan objawia mi się w snach, W Imię Jego przetrwać muszę. Po mych skroniach płyną strugi krwi, Kark uginam pod ciosami kata. Lecz w sercu wciąż wiara się tli, I w oprawcy mym widzę brata. |